Już sam uśmiech zmienia percepcję patrzenia na świat wokół. W początkowej fazie mojej praktyki śmiechowej dbałam najpierw o zwykły uśmiech na ustach, a czasami nawet wargi na siłę prowadziłam ku górze i sprawdzałam, jak się czuję. Robiłam to zawsze wtedy, kiedy najbardziej nie chciało mi się śmiać ani nawet uśmiechać. I za każdym razem zmieniałam w ten sposób swoje samopoczucie na lepsze. Takie to takie proste. Trzeba tylko o tym pamiętać.
Wiem, że od uśmiechania się pięknieję od zewnątrz i zdrowieję od wewnątrz. Uśmiechając się, czy śmiejąc tak po prostu bez żadnego powodu, zawsze czuję że chce mi się żyć. Moja energia wzrasta i mogę dużo więcej zrobić.
Śmieję się też, a nawet zwłaszcza, jeśli czuję, że moja najbliższa sytuacja może być nie do końca komfortowa. Podnoszę w ten sposób swoje wibracje i ufam, że wszystko zadzieje się możliwie jak najlepiej. Na przykład, gdy szukam miejsca parkingowego, zawsze pomaga mi w tym mój śmiech, który traktuję jako swoje ćwiczenie. Podobnie jest z każdą inną sytuacją, czy też ważnym spotkaniem.
Śmieję się dla swojego dobra i wszystkich ludzi na świecie, ponieważ wiem, że poprzez telepatię mogę swoim śmiechem wesprzeć kogoś również na odległość.
Śmianie się z jakiegokolwiek powodu prowadzi do poszukiwania tego powodu, zaś śmianie się bez żadnego powodu jest wyzwoleniem i bezwarunkową radością. To sposób na szczęśliwe życie.
Śmiech powoduje, że czuję się coraz bardziej odporna na różne sytuacje życiowe. Teraz mam o wiele więcej dystansu do siebie i tego, co się wydarza wokół. A wydarza się coraz lepiej, bo endorfiny wprowadzają mnie w pozytywny nastrój, a pozytywny nastrój działa jak balsam. Wszystkie z pozoru trudne sytuacje w dziwny sposób stają się i łatwiejsze i przyjemniejsze. Moje ciało, umysł i dusza z każdym uśmiechem zdrowieją.
Kiedy się śmieję, mój cały świat pięknieje!