Dziś temat zdrowia, odzyskiwania wewnętrznej mocy i trochę o mnie
Co jest powodem chorób naszego ciała? Od czego zależy nasze zdrowie, długowieczność i młody wygląd?
Czasem trzeba dotknąć śmierci, żeby się uzdrowić. Trzeba czasem prawe umrzeć, żeby narodzić się na nowo.
Jak więc żyć, żeby nie musieć umierać?
Jak możemy cieszyć się życiem, kiedy nie ufamy swojej wewnętrznej mocy?
Czy ciemność można pokonać ciemnością?
Kiedy oddalamy się od siebie i swojej wewnętrznej mądrości nie będąc tym samym w zgodzie ze sobą, nasze ciało stopniowo rozpoczyna proces chorobowy. Ciało, w przeciwieństwie do naszego umysłu, nigdy nas nie oszuka. Oczywistym jest fakt, że wszechobecne bodźce zawładnęły nasze mózgi. Im więcej mamy wokół siebie tych bodźców, tym bardziej oddalamy się od swojej prawdziwej natury. Im więcej otaczających nas rzeczy, tym większe jest w nas zagubienie. Mamy wiele ograniczeń, które nas osaczają, a najbardziej to te z naszego najbliższego „podwórka”. Nasi przodkowie, rodzice, nasze środowisko przyjaciół i znajomych kreują nasze przekonania, mówiąc nam od najmłodszych lat, co nam „wypada”, a co „nie wypada”, jak być „lepszym” by nie zostać tym „gorszym”, jak pozostać „na szczycie”, by nie zostać „poniżej”, kim „być”, a kim „nie być”. Tak właśnie w pośpiechu gubimy siebie, a nasze ciało spina się coraz bardziej. Niektórzy zaczynają głębiej brnąć w swoją „grę”, szukając rozluźnienia w używkach. Ich prawdziwe JA znika wtedy jeszcze bardziej i zaczyna chorować umysł. Dusza wtedy smutnieje i płacze, a noce stają się nie do zniesienia.
Z choroby naszej głowy zawsze uleczy nas nasze mądre ciało. To ono jest kołem ratunkowym w naszej ziemskiej głupocie. Ciało zawsze naprowadzi nas na właściwą drogę.
Ciekawostką jest, że szaman, który nie szedł wyznaczoną przez swojego Ducha Drogą Uzdrowiciela, sam popadał w chorobę śmiertelną, czasem dostając nieziemskich bólów w ciele. Wszystko to po to, by mógł się przebudzić i w bólach i zrozumieć, jak bardzo zbłądził.
Dusza każdego z nas przyszła tu na ziemię w konkretnym celu. Naszym zadaniem jest odnaleźć ten cel i żyć zgodnie z tym, co czujemy w środku. Jeśli oszukujemy siebie, nasze ciało wcześniej czy później nam to pokaże.
Dawno temu i ja poszukiwałam dróg, które dawały mi to „lepsze” życie. Pracowałam w korporacji jako menadżer, dyrektor i koordynator dbający o kilkusetosobową grupę ludzi. Wówczas wydawało mi się, że osiągnęłam sukces zawodowy i duże pieniądze. Mój syn był zabezpieczony, a mąż cieszył się moim wynagrodzeniem. Żyliśmy z pozoru dość wygodnie, ale w środku czułam, że to nie jest moja właściwa droga. Brnęłam jednak dalej, nie wierząc w siebie, w swoje możliwości i w to, co prawdziwie czułam w duszy. A przecież od zawsze chciałam pomagać innym i od dziecka fascynowały mnie nadludzkie możliwości. Nadal będąc w korporacyjnym biznesie, zaczęłam uczęszczać na wybrane warsztaty samorozwoju, jak też kursy trenerskie. Po pewnym trenerskim kursie pracy z ciałem według Aleksandra Lowen’a, wiedziałam już że mocno błądzę i nie dam rady dalej pracować w korporacji.
W decyzji pozostawienia ówczesnej pracy pomogło mi jednocześnie moje mądre ciało. Zachorowałam i dostałam wyrok trzech lat życia. To był milowy krok w moim rozwoju. Wiedziałam, że ciemność rozświetli tylko światło.
Wybrałam miłość zamiast lęku. Pokochałam siebie, by pokochać innych. Pokochałam siebie, by móc kochać dosłownie wszystko, co mnie otacza. Przestałam się nadmiernie „starać”, a zaczęłam po prostu „być”. Jestem sobą zawsze i wszędzie, w zgodzie z tym, kim czuję, że jestem. Czasem mocna, czasem słaba, ale zawsze PRAWDZIWA.
Wiem, że choroba prostuje najmniejsze oszustwa naszego umysłu. Jestem więc uważna i świadoma mojej mocy jak też moich słabości. Żyję w prawdzie i wierzę w siebie, jak też w Ciebie i w to wszystko, co się wydarza lub może wydarzyć dla mojego, Twojego dobra czy też dobra całego Wszechświata. Uśmiecham się do siebie i mój uśmiech kieruję do Ciebie. Czuję wdzięczność za wszystko, co było w moim życiu, jest i będzie, bo ufam, że wszystko jest dla mnie, a nie przeciwko mnie. Wiem, że Wszechświat o mnie dba, bo daje mi znaki, które widzę każdego dnia. Cieszę się każdą chwilą mojego życia, bo znam Drogę mojej Duszy i z lekkością nią podążam. Jestem spokojna, bo rozświetliło się we mnie ŚWIATŁO, moje WEWNĘTRZNE SŁOŃCE.
Dziś jestem w pełni zdrowa. Dziś jestem Szamanką Radości. Dziś daję RADOŚĆ tym wszystkim, którzy chcą żyć w szczęściu, zdrowiu i radości. Moja radość płynie prosto z serca, dlatego jest tak mocna. Uzdrowiłam siebie, by móc pokazać Tobie, że Ty też możesz uzdrowić siebie. Przestałam wołać o miłość, bo sama odnalazłam miłość w sobie.
Uwierz w swoją MOC, a wszystko będzie dla Ciebie możliwe.
Wystarczy tylko żyć w prawdzie i w uważnym czuciu tego, czego naprawdę chce Twoja cudna Dusza.
Z miłością radosną jak Słońce!
Twoja Szamanka Radości