I pomimo miłości w sercu wybieramy czasem (a może właśnie dlatego?) rozstanie. Takie to proste i takie trudne… <3
Miłość jest najwyższą formą duchowości. Miłość nie rozróżnia, kto jest lepszy, a kto gorszy. Miłość nie rozdziela, a łączy. Kiedy myślimy, że jesteśmy już oświeceni, to popadamy w iluzję rozdzielenia. Podkreślamy wtedy swoje różnice pomiędzy swoim „oświeconym” umysłem, a „nieoświeconym” światem wokół. Tak zwiększamy jedynie swoje ego. Sztuką jest żyć w miłości z bliźnimi tak na co dzień i cieszyć się nimi z czystej przestrzeni serca.
To nie jest jednak takie łatwe. Czasem czujemy, że z kimś już nie dajemy rady pójść dalej w bliskości tu na ziemi, że nie czujemy z tej drugiej strony ani szacunku, ani życzliwości, ani miłości i że przerobiliśmy już z tą osobą wszystkie „lekcje” karmiczne czy te niekarmiczne, i pomimo bólu w sercu, musimy odejść. Nie oznacza to jednak, że nie dajemy tej osobie swojej miłości i że nie zapraszamy jej do swojego Kręgu Miłości Życia. Przecież nasze dusze spotkały się po coś na naszej planecie Ziemia. I dlatego wierzmy z głębi serca, że na poziomie duszy wszystko jest możliwe, a nasze połączenie dusz zawsze jest, było i będzie. Czujmy więc zawsze wdzięczność za wszystko co nas łączyło, za wszystkie doświadczenia i za każdą wspólna chwilę.
Najważniejsza jest jednak prawda, którą czujemy w swoim sercu i życie w zgodzie ze swoim prawdziwym ja.