Nasze życie jest w ciągłym ruchu, gonimy za szczęściem i za dobrami tego świata, a zapominamy o jego nietrwałości.
Nauki z tradycji Jungdrung Bon dają nam tą bezcenną wiedzę na temat szczęśliwego i radosnego życia w TU i TERAZ, ale też w trakcie Odchodzenia i przejścia w stan zwany Bardo, czy też w stan całkowitego Oświecenia. Kiedy nadchodzi moment śmierci nasz umysł formatuje się jak dysk komputera i pozostaje pustka. Z tej pustki pierwszy pojawia się dźwięk, który pochodzi ze środka (tak jak przy zatkanych uszach). Później pojawia się światło (ono pochodzi z przejrzystości), a z połączenia pustki i przejrzystości powstają promienie. Wtedy to zaczyna się stopniowe odczuwanie ciała mentalnego i rozpoznawanie żywiołów i ich różnych form (takich jak nasze najbliższe osoby, dla których jesteśmy już wtedy niewidzialni). Taki okres według tybetańskich nauk trwa 49 dni. Po tym czasie dopiero nie żyjąc zdajemy sobie sprawę z tego, że nie żyjemy i zaczynamy nową fazę – poszukiwanie drogi nowego życia, która to (jeśli dobrze odrobiliśmy swoja karmę) ma szansę być dla nas o wiele lepszą. A przy praktyce, zwaną Poła – zmarły może sam wejść w stan zwany Oświeceniem, albo przy pomocy kogoś, kto poznał tą praktykę (maksymalnie do trzech dni po śmierci).
To tak oczywiście w mega skrócie, bo głębsza wiedza jest możliwa tylko dla tych, co otrzymali przekaz od Lamy.
Z wdzięcznością za tak drogocenne nauki pozostaję w radości i wierze Najwyższego Oświecenia, ha, ha!